Chillujemy razem! Ogród przyjazny zapylaczom
Od wiosny do późnej jesieni ogród bez przerwy kwitnie, pieszcząc nasze zmysły tęczą barw, symfonią zapachów, ptasich treli i owadziego bzyczenia. Cudownie, prawda? Oto jak stworzyć raj dla siebie i zapylaczy.
Bez pszczół i innych owadów zapylających nie ma mowy o obfitych zbiorach w sadzie, na zagonie truskawek czy pomidorów. Ale oprócz czysto praktycznych korzyści warto pomyśleć o przyjemnościach. Sam widok tańca kolorowych motyli w takt muzyki wygrywanej przez orkiestrę trzmieli i pszczół wprawia w dobry nastrój. Tłem dla tego spektaklu jest bujny, romantyczny ogród pełen miododajnych kwiatów pachnących piękniej niż cała perfumeria. Pomaganie owadom jest
w dwójnasób fajne, bo my sami na tym korzystamy. Nie trzeba wiele, by stworzyć ogród przyjazny przeróżnym owadom. Wystarczy jedynie pamiętać o kilku podstawowych zasadach.
Owady potrzebują pokarmu przez cały sezon, dlatego w ogrodzie muszą znaleźć się rośliny miododajne kwitnące w różnych porach roku. Śniadanie to podobno najważniejszy posiłek dnia.
A nawet roku, jeśli mowa o wczesnowiosennym „śniadaniu” dla pszczół i trzmieli, które właśnie po raz pierwszy po zimie opuściły swoje gniazda i muszą jak najszybciej uzupełnić niedobory energii. Zastrzyk białka na start zapewnią im pyłkodajne kwiaty krokusów, sasanek, przebiśniegów, ranników, ciemierników oraz leszczyny. Energetyczną dawkę nektaru dostarczą wrzośce, miodunki, kokorycze, dereń jadalny oraz wierzby. A gdy już w marcu ogród wypełni się kwiatami, my także poczujemy się kwitnąco! W kwietniu i maju stołówką dla owadów będą drzewa owocowe tonące w białym i różowym kwieciu. Czerwiec to istna feeria barw i aromatów miododajnych dąbrówek, mniszków, chabrów, firletek, czosnków oraz pyłkodajnych maków i eszolcji. W pełni lata królują lawenda, szałwie, jeżówki, kłosowce, przegorzany, trojeści, dyptamy, pysznogłówki, rudbekie, mikołajki oraz całe mnóstwo innych bylin. „Kolacja” dla owadów powinna być suta, wszak muszą zgromadzić zapasy na całą zimę. Słodkie zakończenie sezonu zapewnią im wrzosy, dalie, sadźce, zawilce chińskie, heliotropy, dzielżany, astry oraz rozchodniki. Owady owadami, ale któż nie chciałby mieć ogrodu pełnego kwiatów od wiosny do jesieni?
W Polsce żyją setki gatunków owadów zapylających, a każdy z nich ma nieco inne zwyczaje i preferencje pokarmowe. Trzmiele upodobały sobie takie gatunki jak lawenda, hyzop, lucerna, wyżlin, facelia, żmijowiec, wielosił, szałwie, naparstnica i ostróżka. Motyle masowo odwiedzają budleję, lawendę, lilaki, firletkę, werbenę patagońską, jeżówkę, pysznogłówkę, trojeść, miętę, ostrogowce, kłosowce, pierwiosnki oraz cynie. Motyle potrzebują także konkretnych gatunków roślin jako pokarmu dla swoich larw. Na przykład gąsienice rusałek szczególnie upodobały sobie pokrzywę. Im więcej różnych gatunków roślin rośnie w ogrodzie, tym więcej rozmaitych owadów się w nim osiedli. Ta sama zasada dotyczy ptaków i drobnych ssaków: szczygły kochają wydziobywać nasiona szczeci, jemiołuszki uwielbiają jarzębinę, a popielica lubi chrupać orzeszki bukowe. Ogród pełen owadów zwabi także ptaki owadożerne. Słowem: różnorodność napędza różnorodność, dlatego szanujmy nie tylko rośliny, które sami posadziliśmy, ale także „chwasty”. Każdy z nich przyczynia się do wzrostu bioróżnorodności. Poza tym „chwasty” są często wysoce miododajne i zaskakująco urodziwe. Przyjrzyjmy się z bliska filigranowym kwiatkom kurzyśladu, przetaczników czy gwiazdnicy
– dostrzeżenie ich ukrytego piękna daje ogromną satysfakcję i uczy, jak cieszyć się z drobiazgów. Wsłuchajmy się też w śpiew ptaków, który wypełni nasz urozmaicony ogród. Jest chill.
Miasta to obecnie betonowe dżungle, których martwotę i sztuczność podświadomie wyczuwamy. Tak nieprzyjazne otoczenie podnosi w nas poziom stresu, a zanieczyszczenia, upał i suche powietrze niszczą nasze zdrowie. Wśród betonu nie ma również miejsca dla owadów. Pomóżmy sobie i im, rezygnując z tego materiału przynajmniej we własnym ogrodzie. Postawmy na przepuszczalne nawierzchnie zamiast utwardzonych – ścieżki wysypane żwirem lub wyłożone płytkami z fugami wypełnionymi roślinami albo tzw. ekokratki przerośnięte trawą. Chłoną wodę, która następnie paruje, nawilżając atmosferę i lekko ochładzając mikroklimat ogrodu. My poczujemy się rześko i odetchniemy pełną piersią, a gleba pod naszymi stopami będzie mogła nadal tętnić życiem.